wtorek, 30 grudnia 2014

TOP 2014 -KSIĄŻKI

W związku z tym, że już jutro ostatni dzień roku, postanowiłam zrobić pewne podsumowania. W rankingach top umieściłam pozycje wydane w tym roku, które przypadły mi do gustu. Planowo miało być ich więcej, ale zdałam sobie sprawę, że czytam nie patrząc na rok wydania i niewiele z książek, które szczególnie zapadły mi w pamięć miało premierę w 2014 (biorę pod uwagę premiery w Polsce). Znalazłam jednak parę takich tytułów. Stwierdziłam przy tym, że czytam za dużo YA, bo wszystkie pozycje to właśnie young adult. No cóż, to pewnie nie zmieni się w przyszłym roku :)


#1 Mroczne umysły i Nigdy nie gasną - Alexandra Bracken
Mroczne umysły były dość szeroko reklamowane. Co za szczęście! Dzięki temu zwróciłam uwagę na tą książkę, określaną mianem ,,najbardziej niepokojącej od czasów Igrzysk śmierci''. Użycie IŚ od razu mnie zachęciło, nie sądziłam jednak, że historia ta będzie na miarę mojej ulubionej serii. Narratorką w książce Bracken jest nastoletnia Ruby, której życie toczy się w tzw. obozie rehabilitacyjnym, gdzie trafiają dzieci o nadzwyczajnych  zdolnościach spowodowanych chorobą PSI. Od głównej bohaterki dowiadujemy się o podziale młodzieży ze względu na zdolności i skrywanym przez Ruby sekrecie...

 
Koncepcja książki opiera się na stałych w powieściach dystopijnych motywach podziału społeczeństwa. Może to nic oryginalnego, ale jednak sposób w jaki przedstawiła to autorka bardzo przypadł mi do gustu, i może dzieci radzące sobie jako dorośli to też znany od dawna motyw a jednak Bracken potrafi czytelnika zaskoczyć. Przede wszystkim ciekawymi postaciami, co rzadko zdarza się w powieściach młodzieżowych. Naprawdę, chyba nikt mnie tu nie irytował. Polubiłam też główną bohaterkę, która mimo paru wad nie była typową sierotką nie potrafiącą dać sobie rady. Największy plus Mrocznych umysłów i drugiej części Nigdy nie gasną to zaskakujące zakończenia. Naprawdę, Alexandra Bracken wie jak wbić w fotel. Na pewno nie przebija to Igrzysk śmierci (przynajmniej w moim mniemaniu), nie zmienia to jednak faktu, że z niecierpliwością czekam na trzecią część! :)


8/10

#2 19 razy Katherine - John Green
Książki tego pana mogę kupować w ciemno. Od czasu gdy poznałam Gwiazd naszych wina wiem, że pieniądze wydane na Greena to dobra inwestycja. Colin Singleton randkuje tylko z dziewczynami o imieniu Katherine. A właściwie... randkowanie to czasem za dużo powiedziane. Historię jego związków i nie-związków poznajemy w momencie gdy zostaje porzucony przez 19-stą Katherine. Nastoletni geniusz rusza więc w podróż po Ameryce wraz z najlepszym przyjacielem Hassanem oraz rozpoczyna pracę nad swoim Teorematem.
Kolejny raz w twórczości Greena znajduję motyw podróży. Jednak przygody Colina podobały mi się chyba bardziej niż te Quentina z Papierowych miast. Colin jest bardzo nietypowy, wręcz trochę oderwany od rzeczywistości. Wraz z najlepszym przyjacielem i poznaną w trasie dziewczyną tworzą mieszankę wybuchową skrajnych osobowości. Prowadzi to do wielu prześmiesznych sytuacji. Naprawdę, od dawna tak się nie uśmiałam podczas czytania książki. Na pewno jeszcze do niej wrócę, a tymczasem zabiorę się do czytania W śnieżną noc, współautorstwa Johna Greena.
8/10

#3 Krew Olimpu - Rick Riordan
Ostatnia przygoda greckich i rzymskich herosów. Trudno w to uwierzyć... a jednak. Nasi ulubieni bohaterowie muszą zmierzyć się z potworami i innymi mitycznymi stworami aby zapobiec spełnieniu się przepowiedni i uwolnieniu okrutnej Matki Ziemi - Gai. Losy herosów poznajemy z perspektywy Nico, Jasona, Reyny, Piper i Leo. Każdy ma swoją misję i swoje demony. Jednak półbogowie z Argo II muszą skupić się przede wszystkim na ratowaniu świata.
Jestem bardzo przywiązana do tej serii, tak samo jak do poprzedzającej serii o Percym Jacksonie, którego spotykamy również w Olimpijskich Herosach. O ostatniej, pożegnalnej części krążyły legendy, każdy próbował przewidzieć kto zginie. Oczywiście Riordan jak zwykle zaskoczył nas wszystkich. Początkowo nie mogłam się jakoś wkręcić w Krew Olimpu, brakowało mi akcji. Ale doczekałam się, oj doczekałam. Oprócz walki i knucia bogów dostajemy także olbrzymią dawną ulubionych herosów, mamy okazję lepiej ich poznać. Ta część ostatecznie utwierdziła mnie w przekonaniu o świetności Reyny. Bardzo ciężko się pożegnać, jednak lepiej zakończyć serię kiedy historia ciągle ma sens i porusza. Dziękuję wujkowi Rickowi i czekam na następne dzieła. Słyszałam coś o mitologii skandynawskiej - cudownie!

  8/10


 #4 Serce w płomieniach - Richelle Mead
Czwarta część serii Kronik krwi kontynuującej świat poznany w Akademii wampirów. Uczucie alchemiczki Sydney Sage i moroja Adriana Iwaszkowa kwitnie, jednak spotykają na swojej drodze wiele przeciwności, muszą ukrywać swój związek, który przez innych uznany byłby za odrażający. Człowiek i wampir? W życiu! Szczególnie w takiej społeczności jak alchemicy. Jednak wątek uczuciowy to nie wszytko. Sydney odkryła już, że nie może ufać zasadom w których została wychowana. Odkrywając swoje zdolności i szukając drogi do uniezależnienia się od alchemicznej sekty stąpa jednak po grząskim gruncie. Skutki okażą się być katastrofalne...
Serię Kroniki krwi czytam z wielkiego uwielbienia dla Akademii wampirów i miłości do Adriana Iwaszkowa. Jak dla mnie Sydney nigdy nie będzie lepszą bohaterką od Rose, ale bardzo lubię ją z Adrianem. Ta część z początku niezbyt mnie przekonywała. Miałam wrażenie, że mój ulubieniec robi się zbyt miękki, a fabuła nieciekawa. Ale oczywiście... zaskoczenie. Końcówka bardzo intensywna, wstrząsająca i zmuszająca do natychmiastowej przeczytania kolejnej części. I tu pojawia się problem bo... premiera Srebrnych cieni zaplanowana jest na październik 2015! Czy ugnę się i przeczytam tłumaczenie nieoficjalne? Może nie, bo mimo wszystko chcę kupić następną część zanim ją przeczytam, ale będzie bardzo ciężko. Szczególnie, że w USA niedługo wychodzi ostatnia część Kronik - The Ruby Circle. Polska taka kochana, tłumaczenia takie fajne... Wersja angielska kusi....


8/10

#5 Lek na śmierć - James Dashner
Ostatnia część bestsellerowego Więźnia labiryntu. DRESZCZ zdobył w próbach wszystkie dane, które mają pomóc stworzyć lek na pożogę.Teraz streferzy mają odzyskać pamięć. Ale Thomas nie jest pewien czy to najlepsze wyjście. Sam przypomina sobie o wiele więcej niż chciałby tego DRESZCZ. Wyrusza z przyjaciółmi na poszukiwania leku na śmiertelną chorobę, oznacza to pełną niebezpieczeństw podróż ujawniającą okrutną prawdę.
Szczerze mówiąc spodziewałam się po ostatniej części trochę więcej. Akcja rozkręcała się dosyć wolno, ale mimo wszystko zdarzały się bardzo ciekawe momenty. Pozostał jednak pewien niedosyt, bo miałam nadzieję uzyskać więcej odpowiedzi a tymczasem powstały głównie nowe pytania. Może taki był zamysł autora? Zakończenie jednak zupełnie inne niż się spodziewałam i to jest wielki plus, chociaż może mogłoby być lepiej. Było też parę chwytających za serce momentów i to po raz kolejny bardzo niespodziewanych, przynajmniej ja nie przewidziałam takich wydarzeń. Niedosyt zaowocował tym, że przeczytałam prequel - The Kill Order. Ale ciągle mi mało! Ma wyjść jeszcze jeden prequel... Mam nadzieję na więcej wyjaśnień.


7/10




 
Uff, mimo niewielu książek trochę mi to zajęło. Z serii podsumowań planuję także muzykę, filmy i seriale ale zobaczę kiedy się z tym wyrobię. Mam nadzieję, że każdy znalazł coś dla siebie :)

KSIĄŻKI PRZECZYTANE W TYM ROKU: 152 (co ja robię ze swoim życiem xD)



piątek, 12 grudnia 2014

Liebster Awards

Ooooh, Heyter Weird, dziękuję bardzo za nominację, taka niespodziewajka :D

1.Wielotomowe serie. Jedyny racjonalny sposób na zamknięcie wszystkich wątków, a może komercja i odcinanie kuponów  od wcześniejszego sukcesu?
 Bardzo dobre pytanie, sama się często nad tym zastanawiam. Wydaje mi się, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zależy też, kiedy uznajemy serię za wielotomową.Gdy ma 3, 6 czy 12 części. Osobiście najbardziej lubię trylogie, nie za mało, nie za dużo. Ale są wyjątki: Harry Potter miał 7 części i każda była świetna. Faktem jest jednak, że co za dużo to niezdrowo. Niektórzy autorzy wydając dwudziestą część swojej serii pokazują, kolejny spin-off, prequel czy cokolwiek innego, pokazują, że nie są w stanie napisać absolutnie nic innego i faktycznie zbijają kasę ciągnąc swoje wywody w nieskończoność. Idealnym przykładem jest Cassandra Clare. Lubię historie o nocnych łowcach, jednak co książka to spadek formy. I te ambitne plany, 12 kolejnych lat różnych serii i dodatków o stworzonym przez Clare świecie. Nawet największych fanów może to w końcu znudzić.

2. Alternatywne historie/ wariacje historyczne w literaturze. Jesteś na tak? ;)
 Właśnie przed chwilą skończyłam pisać recenzję o ,,Wiecznej księżniczce'' gdzie właśnie obecne są wariację historyczne. Bardzo lubię takie rzeczy, wiadomo, że całej historii nigdy nie poznamy, ale zawsze skusze się na ciekawe teorie, zwłaszcza kiedy zawierają pewną dozę prawdopodobieństwa. Tak samo mam z alternatywnymi historiami w postaci fanfiction, niedokładnie opisane w książce postaci, zdarzenia mające potencjał? Czemu nie poznać innego punktu widzenia :D

3.. Twój ulubiony antagonista filmowy/serialowy/książkowy/komiksowy. Dlaczego? 
Ciężki wybór, mam słabość do ,,tych złych''. Ale może wybiorę Moriaty'ego. Mimo, że prawie zabił nam Sherlocka to jest postacią tak szaloną i nieodgadnioną a przy tym... uroczą, że nie mogę go nie uwielbiać.

 4. Bohater pozytywny czy czarny charakter? A może stawiasz na niejednoznaczne postaci? 
 Najlepiej niejednoznaczny, nie da się ukryć, że są najciekawsi. Ale idealnie czarny charakter też jest wspaniały. Jeżeli chodzi o dobry... to byle nie ZA dobry, bo będzie nudno i przewidywalnie.

5. Filmy/seriale na podstawie książek. Czy Twoim zdaniem wszelkie ekranizacje/adaptacje mają sens?
Wszystko zależy od historii i realizacji. Tak mi się przynajmniej wydaje. Niektóre ekranizacje, są tak dobre, tak idealne, że wbijają w fotel, dla mnie takie są np. Igrzyska śmierci (wszystkie części bez wyjątku). Czasami jednak idealna ekranizacja nudzi... Mam nadzieję, że fani Gry o tron się nie obrażą, ale znając dalsze wątki nie odczuwam większej przyjemności przy oglądaniu serialu. Zdarza się też tak, że powstaje świetna ekranizacja naprawdę słabej książki. Tą tendencję zauważam najczęściej w serialach np. Seks w wielkim mieście czy Pamiętniki wampirów (mimo, że z sezonu na sezon gorzej, to i tak niebo lepiej od książek).


6.Literacka tandeta. Co Twoim zdaniem sprawia, że tak przyciąga ludzi? Ciekawość, brak gustu literackiego? (Czy o gustach można w ogóle dyskutować?)
Wydaje mi się, że zależy to właśnie od gustu i indywidualnych potrzeba. Pojęcie literackiej tandety czy arcydzieła jest bardzo względne, bo czy jest ze mną coś nie tak gdy polecana przez tzw. znawców książka według mnie jest gniotem? Uważam, że nie. Każdy ocenia to co czyta pod swoim kątem. Czy można winić kobietę, której brak miłości i erotycznych przygód, za to, że sięga po romanse z kiosku i jest nimi zachwycona? Chyba nie. Ja czytam po to, żeby uciec od rzeczywistości a nie dla pseudo-wzniosłych idei. Nie będę się chwalić jakie to ambitne powieści czytałam, jak komuś nie podoba się to, co mi, to nie mam to zwyczajnie gdzieś.

 7. Czy według Ciebie literatura młodzieżowa może być ambitna/przekazywać istotne wartości? A może nadaje się tylko dla chwilowego "odmóżdżenia"?
Moim zdaniem część książek młodzieżowych przekazuję pewne wartości, nie są one jednak wyrażone wprost. Niektóre YA kształtują mądre postawy, przemycają między wierszami pozytywne wartości. Jednak najważniejsze wydaje mi się to, że uczą młodego czytelnika przyjemności czytania i pokazują, że książki to nie tylko nudne lektury. Ale z moim zdaniem można się nie zgadzać, bo jak już mówiłam, ja nie szukam na siłę wydumanych wartości.

 8. Jaki jest Twój stosunek do (szeroko rozumianych) klasyków literatury? Ponadczasowi czy może zwyczajnie "przereklamowani"?
W tej kategorii można znaleźć wybitnych autorów i wspaniałe dzieła, jednak nie ufam za bardzo takim etykietkom. Ktoś kiedyś powiedział, że to jest wybitne i ja mam w to wierzyć? Wybaczcie, ale nie. Tak samo jak nigdy nie uznam czarnej plamy na płótnie za sztukę. Specjaliści widzą tam drugie dno? W takim razie chyba jestem ślepa.

 
9. Krwawe sceny, nagość i kontrowersyjne tematy
w literaturze/filmie - czy Twoim zdaniem istnieje granica, której nie należy przekraczać?

Granice zabijają sztukę, tylko ich przekraczanie może doprowadzić do powstania czegoś wielkiego. Faktem jest jednak, że niektórzy skupiają się tylko na tym, aby przekroczyć jak najwięcej tych granic i zapominają o spójności i sensie swoich dzieł.

10.Element, bez którego bardzo dobra książka się nie obejdzie. Fabuła, bohater, warsztat...?
Krótko i zwięźle - naprawdę dobra książka powinna mieć to wszystko :)

11. Ulubiony cytat. Jeżeli możesz, uzasadnij wybór.
Ciężki wybór, bo trochę tego mam, a większość można uzasadnić tak samo - po prostu prawdziwe. Wybiorę więc na chybił trafił ze swoich zbiorów na lubimyczytać


Miłośc jest jak morderca. Wcale nie jest ślepa. To kanibal o wyjątkowo ostrym wzroku. Przypomina wiecznie głodnego owada. A co je? (...) Pożera przyjaźń.  
Stephen King - Christine


NOMINACJE:
Charlotte 
Naana N 
Julia Przejczowska 
Marta Marple 


PYTANIA:
1. Co zmieniłabyś w swojej ulubionej książce?
2.Znienawidzony gatunek literacki + krótkie uzadasnienie.
3.Co decyduje o wyjątkowości książki?
4.Bohater z którym się utożsamiasz. Dlaczego?
5.Książka, która wzbudza w tobie skrajne emocje.
6.Ulubiona ekranizacja.
7.Książka, którą poleciłabyś każdemu.
8.Co sądzisz o fanfiction?
9.Kiedy zaczęła się twoja przygoda z czytaniem?
10.Najgorszy film jaki widziałaś + krótkie wyjaśnienie.
11. Najgorsza szkolna lektura.
 Wybaczcie, że nie daję pytań do wyboru tak jak moja poprzedniczka, ale jestem chora i trochę nie ma już siły :) Oczywiście jak ktoś jeszcze chce odpowiedzieć na pytania , to zapraszam do komentowania.  


Nieznana historia infantki hiszpańskiej czyli ,,Wieczna księżniczka'' Philippy Gregory.

Jak się długo zbieram do pisania tych notek, ugh... 
Ale trzeba się cieszyć, że wena jest :D
 Dziś czas na kategorię książka.


Kiedy sięgam po książkę Philippy Gregory od razu wiem, że mogę spodziewać się świetnej, nieprzytłaczającej o zabarwieniu historycznym. Tym razem autorka wzięła się za sportretowanie pierwszej żony krwawego tyrana, króla Anglii Henryka VIII. Większość osób, które choć trochę interesuje się historią na pewno kojarzy tego władcę, który zasłynął ze ścinania swoich kolejnych żon i oraz stworzenia wyznania anglikańskiego, które do dziś praktykowane jest przez wielu Brytyjczyków. Najsławniejszą z jego żon była druga - Anna Boleyn. Dużo mniej osób wie, jak się to wszytko zaczęło.
Pierwsza żona Tudora, infantka hiszpańska, córka Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego - Katarzyna Aragońska. Wychowała się w szczęśliwej (jak na królewskie standardy) rodzinie, od najmłodszym lat wiedziała, że ma zostać poślubiona angielskiemu następny tronu, Arturowi Tudorowi. To właśnie on, nie Henryk, był jej pierwszym mężem. Gdy wychowana na polach bitwach Hiszpanka przybywa do Anglii, zdaje sobie sprawę jak bardzo odbiega od tamtejszej społeczności. Tęskni za domem rodzinnym, matka i rodzeństwem. Do gustu nie przypada jej również młody mąż.Choć są praktycznie rówieśnikami, nie mogą znaleźć wspólnego języka(dosłownie, gdyż Katarzyna nie znała angielskiego). Jednak z biegiem czasu przyzwyczają się do siebie, a nawet zakochują. Sielankę młodych małżonków przerywa jednak tragedia... Będący w sile wieku Artur podupada na zdrowiu i szybko umiera. To wtedy właśnie zaczyna się prawdziwa walka Katarzyny o swoją przyszłość i spełnienie obietnicy złożonej małżonkowi na łożu śmierci....

Historia Gregory nie jest do końca zgodna z prawdą historyczną lub może raczej nie wiadomo w jakim stopniu jest zgodna. Oficjalnie bowiem uznaje się, że małżeństwo Artura Turdora i Katarzyny Aragońskiej nie zostało skonsumowane (warto zwrócić uwagę na końcowy wpis ,,Od autorki''). Teorie pisarki wydają się jednak mieć sens, wiadomo bowiem, że każda historia zawiera luki i niedopowiedzenia. Czytając ,,Wieczna księżniczkę'', nawet znając historię rodu Turdorów, nie można się nudzić. Bohaterowie są bowiem tak świetnie napisani, że można się do nich bardzo łatwo przywiązać i zapomnieć jak ostatecznie kończą się ich losy. Gregory przedstawia Catalinę jako odważna młoda dziewczynę, a później silą kobietę wiedzącą czego pragnie. 
Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce. Uwielbiam historię Anglii, jednak nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana losami pierwszej żony tyrana Tudora.  ,,Wieczna księżniczka'' skłoniła mnie jednak do tego aby dowiedzieć się trochę o kobiecie, która stawiała czoło każdemu wyzwaniu nie okazując słabości. Książka na pewno najbardziej spodoba się pasjonatom historii, jednak osoby, które nie są jej fanami też znajdą tu coś dla siebie.


Zostałam królową Anglii właśnie wtedy, gdy jestem potrzebna. To nie czasy dla monarchini, która chce tylko zasiadać na tronie i rozdawać trofea w turniejach rycerskich. To czasy dla władczyni, która ma serce i nerwy mężczyzny i wojownika. Ja jestem taką królową. Poprowadzę swoją armię do zwycięstwa.

Moja ocena 8/10
 

środa, 12 listopada 2014

O Bogowie polskiego kina!

Długo mnie tu nie było, no ale tak to bywa w klasie maturalnej, czasu zawsze za mało. Poświęcam go teraz głównie na historię i wos i po woli mam dość. Czas w końcu na jakąś nową recenzję. Dzisiaj kategoria film.

Na film Łukasza Palkowskiego wybrałam się w ramach klasowego wyjścia do kina, kto pogardziłby możliwością stracenia paru godzin nudnych lekcji. Nie spodziewałam się wiele - w końcu to tylko polski film. Okazało się, że na szczęścia bardzo się myliłam.
W ramach wprowadzenia: film opowiada historię o wybitnym polskim chirurgu Zbigniewie Relidze, który walcząc z niesprzyjającymi do rozwoju warunkami, brakiem ludzkiej przychylności i wiary w sukces dokonał rzeczy na tamte czasy niemożliwej - udanego przeszczepu serca.
Bogowie nie są filmem który powinien mnie zainteresować, gatunek biograficzny nie jest moim ulubionym. Jednak jakimś sposobem nie tylko udało mi się nie nudzić podczas seansu, ale także wciągnąć w historię. Duża w tym zasługa na pewno odtwórcy głównej roli - Tomasza Kota. Po paru latach nieobecności na dużym ekranie powraca i kreuje wspaniały portret wizjonera, geniusza, ale chyba przede wszystkim człowieka, który walczy z rzeczywistością i samym sobą. W tej roli widać niezwykłą o najmniejsze nawet detale - charakterystyczny chód, postawa czy sposób trzymania papierosa. 

Ogromnym plusem filmu jest również sposób jego nakręcenia, który pozwala wgłębić się w historię, dojrzeć pewien realizm czy poczuć klimat PRL-u. Drastyczne sceny? Wiadomo, że w filmie o tematyce medycznej nie może zabraknąć krwi, jednak ujęcia te są przedstawione tak, jak powinny być, nie za dużo, nie za mało. Dawki wymierzone wręcz z chirurgiczną precyzją. Przekleństwa? Tak, ale idealnie dopasowane do sytuacji, oddające klimat historii. Brak scen erotycznym? Idealnie, nie każdy film, aby dobrze się sprzedać i zadowolić odbiorców musi być przeładowany niepasującym do niczego erotyzmem i nagimi piersiami aktorek (które często tylko to mają do zaoferowania). Niekwestionowaną zaletą filmu jest także humor, którego w tym gatunku się nie spodziewałam. Czasami nie byłam nawet pewna czy to normalne, że tak mnie dana sytuacja śmieszy. Nie było jednak celu w tym, aby się powstrzymywać, po prostu się nie dało.
Bogowie to opowieść o pokonywaniu barier, tworzeniu historii ale także, a może przede wszystkim o dramacie człowieka i o cenie, jaką płaci za sukces.
Polecam osobom, które cenią dobre aktorstwo, poruszające historie i światową jakoś w polskim kinie.



Moja filmwebowa ocena: 9/10

piątek, 19 września 2014

Niebieska budka pełna łez czyli Doctor Who

Światowy fenomen, jeden z największych hitów stacji BBC, serial który miał swoją premierę w roku...1963! Obecna wersja, tzw. ,,new who'' zapewne odbiega od oryginału, ale zawiera wiele nawiązań do klasycznej serii. Przyznaję się, w starszej wersji jestem dopiero na pierwszym sezonie (a jest ich aż 26!), ale zamierzam to w swoim czasie nadrobić.
Ale po kolei.
O czym jest Doctor Who?
Doctor to tajemniczy mężczyzna (choć tak naprawdę nie jest człowiekiem), który przemierza światy latającą budką policyjną, która jest.... większa w środku. Jej wnętrze to prawdziwe cudeńko o niezwykłych właściwościach. Nie jest to klitka 2m x 2m, to ultranowoczesne centrum dowodzenia rodem z Star Treka. Budka ma nawet swoją nazwę TARDIS - Time And Relative Dimention In Space. Maszyna ta może zabrać nas do krainy dinozaurów, w czasy Elżbiety Wielkiej czy chociażby do roku pięć bilionów dwudziestego trzeciego.
A oto właśnie TARDIS.

Ale żeby móc odbyć podróż tą niezwykłą maszyną trzeba najpierw spotkać tego jednego kosmitę o wielu twarzach. Ostatni władca czasu tytułujący się jako doktor to istota o niezwykłej osobowości. Ten posiadający dwa serca bohater widział już prawie wszytko,często się zmienia. Jak? Poprzez regenerację. Podczas tego procesu ten posiadający dwa serca bohater zmienia się całkowicie, jednak wewnątrz ciągle pozostaje tym samym, długowiecznym ryzykantem. Mimo tego, że widział już chyba wszystko i zwiedził każdą planetę ciągle powraca na Ziemię. Czemu? A gdzie mógłby znaleźć lepszych kompanów podróży? :)



Doctor nr 9 grany przez Christopher Ecclestona w pierwszym sezonie nowej serii.

Co zrobilibyście gdyby plastikowe manekiny nagle ożyły i pragnęły was zabić? W takiej sytuacji poznajemy uroczą Rose Tyler a ona poznaje niezwykłego przybysza nazywającego się doktorem, który ratuje ją przed stworami. Tak rozpoczyna się ich wielka przygoda pełna walki z Dalekami, Cybermanami i innymi kosmitami. Jest to także podróż przez nieznane nikomu światy i przez wieki. Szalona wyprawa z nieznajomym pilotującym dziwny pojazd? Kto by nie skorzystał? 

 
Rose Tyler (Billie Piper) i dziesiąty doktor (David Tennant) podczas jednej z przygód.

Doctor Who to serial w którym nic nie jest oczywiste, wszystko co do tej pory znaliśmy wywraca się do góry nogami. Ta historia jest niekończąca się przygodą, czymś nie do opisania, bo przecież nie codziennie jest nam dane zobaczyć ostateczną zagładę i wybuch Ziemii czy poznawać technologie tak nowoczesne, że dla nas nie do pojęcia.  Ale... oprócz zapierających dech przygód ważne są także niezwykłe osobowości bohaterów i relacje między nimi. Doktor zmieniający się z każdym wcieleniem: król sarkazmu, przystojniak rozkochujący w sobie wszystkie kobiety, czy uroczy i nierozgarnięty władca czasu zachowujący się jak pięcioletnie dziecko. Ta cała mieszanka dopełniana jest wspaniałymi towarzyszami, każdy znajdzie kogoś do pokochania. I tu właśnie jest haczyk. Do niektórych bohaterów przywiązujemy się tak bardzo, że moment rozstania jest dla nas nie do zniesienia. A ta chwila zawsze nadchodzi... Kolejny doktor, kolejny podróżnik przez czasoprzestrzeń.... Twórcy serialu bardzo starają się uderzyć nas swoimi emocjonalnymi bombami, odbierając nam ukochane postaci i serwując historie przy których ciężko zachować suche oczy.
Naprawdę. Zapytajcie jakiegokolwiek whovinana (whovians to dumna nazwa naszego fandomu). Tej podróży w czasie nie da się nie przeżywać, nie da się nie uzależnić. 
Ale czy nie tego szukamy w serialach? Historii jak narkotyk, która na szczęście nas nie zabija (przynajmniej nie dosłownie), co najwyżej zagwarantuje długotrwałą depresję. Osobiście uwielbiam ten serial właśnie za te skrajne emocje które mną targają gdy go oglądam, a także za niesamowity i niemożliwy do powtórzenia klimat. 
Polecam i... ostrzegam, wasze serce zostanie wielokrotnie złamane a wy będziecie to kochać ;)
 

 Jedenasty doktor grany przez Matta Smith'a.

 Jedna z najczęstszych reakcji podczas oglądania :D

Ale bywa i tak...

Najlepsze teksty tylko w Doctorze Who.

Obecna, już dwunasta wersja naszego ukochanego władcy czasu grana przez Petera Capaldiego.

Dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że uda mi się zwerbować kogoś nowego na ten statek pełen wybuchów.





Kto by z nim nie poszedł?
 
 
 

poniedziałek, 15 września 2014

Moje muzyczne Top 10

Na początek coś lekkiego i przyjemnego czyli moja lista ulubionych piosenek, może ktoś znajdzie tu coś dla siebie :)
#1 Simple Plan -Lucky One
 Absolutny nr 1 mojego ulubionego zespołu. Piosenka jakby napisana z myślą o mnie. Kiedy myślę, że nikt mnie nie rozumie to właśnie ten zespół przychodzi mi z pomocą :)

#2 Ed Sheeran - All Of The Stars
Jeden z utworów z idealnego soundtracku filmu ,,Gwiazd naszych wina''. Nie często zdarzają się piosenki tak pasujące do historii, ale to jest mistrzostwo, od razu wyobrażam sobie Amsterdam...

#3 Oasis - Hello
Kolejny świetny utwór, tym razem kojarzący mi się z moimi przyjaciółmi.

#4 Guns N' Roses - 14 Years
Następna piosenka o przyjaźni, wg mnie najlepsza GNR.

#5 All Time Low - Therapy
Tym razem znów tak jak nr 1 piosenka ,,rozumiejąca''. Genialny tekst, jak zresztą większość ATL.

#6 Green Day - Restless Heart Syndrome
Znów raczej smutny utwór, chyba po prostu nie czuję tych pozytywnych :D

#7 Slipknot - The Nameless
Może pewne zaskoczenie, ale... ten zespół to coś więcej niż ,,darcie mordy''. Po raz kolejny najważniejszy jest tu tekst.

#8 Arctic Monkeys - Do I Wanna Know?
 Słucham tego zespołu od niedawna, ale od razu ujął mnie prawdziwością tekstów.

#9 Plain White T's - A Lonely September
Następna smutna i depresyjna piosenka? A jakżeby inaczej. I cóż mogę powiedzieć - TEKST z którym mam lepsze lub gorsze skojarzenia, ale jednak magia.

#10 Evanescence - Away From Me
Zabierz mnie daleko ode mnie... Czasem mam ochotę tak krzyknąć...


 Nie wiem czy jestem jedyna, ale często zdarza mi się wstępnie oceniać ludzi po muzyce której słuchają. Więc dziś ja sama poddaję się ocenie i daję się poznać.
10 utworów to naprawdę niedużo jak na moją pokaźną playlistę.
Na pewno nie jest to ostatni muzyczny post - mam już plany.
Znaleźliście u mnie coś co lubicie - napiszcie w komentarzu! :D

niedziela, 14 września 2014

Her Majesty The Paraoh

Witajcie w krainie Klątwy Faraona!
Nazywam się Klaudia, ale posługuję się również powyższym tytułem. Dlaczego faraon? Trzeba zapytać papieża :D 
O czym będzie ten blog?
Plany są takie:
-książki
-filmy
-seriale
-muzyka
-pseudożyciowe wywody
-moda
-jedzenie
...
Coś tam się wymyśli ;)

mam nadzieję, że już niedługo znajdzie się we mnie trochę weny na pierwszą notkę.

powyższy obrazek symbolizuje moje uwielbienie do jedzenia xD